My, potomkowie i krewni Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na polskich obywatelach, a także patrioci, mający zakorzeniony w sercu szacunek do naszych rodaków i prawdy historycznej, wyrażamy chęć i gotowość do pojednania i budowania dobrych relacji polsko-ukraińskich. Aby jednak do tego doszło, muszą zostać spełnione pewne warunki.
Po pierwsze, prawda. Prawdziwe pojednanie polsko-ukraińskie musi zostać oparte właśnie na niej. Ludobójstwo dokonane przez ukraińskich nacjonalistów na polskich obywatelach II Rzeczypospolitej musi być nazwane po imieniu, bez uciekania się do półprawd i eufemizmów typu „tragedia wołyńska”, „zbrodnia wołyńska”, „czystki etniczne” lub „akcja antypolska”.
Trzeba również podkreślić, że ludobójstwo miało miejsce nie tylko na Wołyniu, ale także na Polesiu i Lubelszczyźnie oraz w Małopolsce Wschodniej, czyli w dawnych województwach lwowskim, stanisławowskim i tarnopolskim. Czas jego trwania to nie tylko rok 1943, ale okres od 1939 do 1947. Z rąk członków Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, Ukraińskiej Powstańczej Armii, Ukraińskiej Policji Pomocniczej i ukraińskich pułków policyjnych SS ginęli nie tylko Polacy, ale i Żydzi, Czesi, Ormianie, Węgrzy, Romowie i ukraińscy Sprawiedliwi, którzy ratowali Polaków.
Po drugie, ekshumacje i godne pochówki ofiar. Oficjalny i obowiązujący wciąż zakaz ekshumacji, podtrzymywany przez ukraińskie władze państwowe, jest najboleśniejszą raną w relacjach polsko-ukraińskich. Jest on również sprzeczny z punktu widzenia prawa międzynarodowego, norm cywilizowanego świata elementarnymi zasadami cywilizacji europejskiej, opartej o wartości chrześcijańskie i zasady prawa rzymskiego.
Po trzecie, stanowczy sprzeciw wobec kultu i gloryfikacji ludobójców, a także nawiązywania do zbrodniczej ideologii ukraińskiego nacjonalizmu. Niestety, z przykrością musimy stwierdzić, że w tym procesie bardzo często biorą udział ukraińscy politycy, naukowcy, dziennikarze oraz przedstawiciele Cerkwi greckokatolickiej i niektórych odłamów Cerkwi prawosławnej. Na cześć zbrodniarzy takich jak Stepan Bandera i Roman Szuchewycz stawia się pomniki i nadaje się nazwy ulic. Błędnie przedstawia się ich jedynie w kontekście walki z sowiecką Rosją, zupełnie pomijając ich odpowiedzialność za zbrodnie na polskich obywatelach. Marginalizowani i uważani za zdrajców są z kolei ukraińscy Sprawiedliwi, a więc bohaterowie, którzy mogą autentycznie zbliżyć do siebie nasze narody.
Bez spełnienia wskazanych warunków nasze pojednanie pomiędzy Polską a Ukrainą nigdy nie będzie możliwe. Ludobójstwo dokonane przez ukraińskich nacjonalistów jest niezabliźnioną raną, która ciąży na naszych wspólnych relacjach.
Osoby, które z dobrej woli formułują powyższe oczekiwania, postrzegane są jako antyukraińskie i sprzyjające Rosji. Uważamy, że jest wprost przeciwnie. Brak rozliczenia się przez Ukrainę z jej bolesną historią jest obecnie wykorzystywany przez Federację Rosyjską, która prowadząc cyniczną grę, przedstawia agresję na niepodległą Ukrainę jako „denazyfikację”. Prawda o ludobójstwie, godny pochówek ofiar i odcięcie się od zbrodniarzy całkowicie wytrącałby Kremlowi jakiekolwiek argumenty. Pojednanie polsko-ukraińskie służy zatem obu naszym narodom i leży w naszym wspólnym interesie. Aby jednak miało ono wartość, budujmy je na prawdzie!